![]() |
![]() |
SerwisKW ToruńLogowanieprzypomnij hasło zarejestruj sięPartnerzy | AktualnościROZRÓBA NA JURZE18 grudnia 2013, godz. 15:19Rzecz to kontrowersyjna, lecz niepodważalna - najważniejsza we wspinaniu jest Jej Wysokość Cyfra (nie mylcie jej z cyfrą! - częsty, a karygodny błąd). Majestatu jej nie podważy piękno, a doniosłości nie umniejszą uczone wywody. Dlatego przejście najpiękniejszej sześć-trójki nie zaspokoi pragnienia poprowadzenia sześć-czwórki, a wpięcie liny do stanowiska sześć-czwórki plus nie zawróci myśli ze ścieżki, która wiedzie ku czystemu sześć-pięć. Takie są powody, dla których Jej Wysokość Cyfra wyznacza porządek tegorocznego podsumowaniu wertykalnych harców toruńskich przedstawicieli płci brzydszej. Aby podsuwania niniejszego nie pozbawiać choćby pozorów obiektywizmu, o komentarze dotyczące dokonań toruńskiej eskadry poprosiliśmy samego Muhammada Ali. Przekonajcie się zatem co Pan i Władca Ringu słynący z tego, że w kilku ledwie słowach potrafił ująć istotę sportowej rywalizacji (niczym prawdziwy mistrz zen!) miał do powiedzenia na temat waszych przyjaciół, kolegów, i rywali. Muhammad I am the Greatest Ali Trzymając się porządku wszechwspinania przez Cyfrę zadanego zaczynamy od znakomitych przejść Tomiego Grajpla, którego aktywność od lat kilku naznaczona jest takową oto regularnością: zimą ładowanko (wszak ładowaniem zimowej aktywności Tomiego nazwać się nie godzi), taka sobie wiosna, takie sobie lato, a jesienią torpeda - przyspieszenie Usaina Bolta i skuteczność Cristiano Ronaldo. Przekładając to na wyniki, w kolejności wymienionej, padły:
Ali the Greatest Tomkowe dokonania podsumował takimi oto słowy: Mistrzowie nie rodzą się na ścianach wspinaczkowych. Mistrzowie rodzą się z ukrytych głęboko w nich pragnień, marzeń, wizji. Mistrzowie muszą mieć umiejętności i wolę. Ale wola musi być silniejsza od umiejętności. Nic dodać, nic ująć. Szczególnie najmłodszym polecam wczytać się uważnie w słowa Aliego.
Tomi na Soczystym sprincie VI.7
To ten, który siłował się z aligatorem, walczył z wielorybem, spętał błyskawicę a grzmot wtrącił do lochu. Wiecie, że jest zły - tylko tej jesieni zamordował skałę, skaleczył kamień i odesłał do szpitala cegłę. Jest tak niedobry, że w jego obecności lekarstwa zapadają na choroby. Powiedzcie sami - gdzie tu miejsce na przypadek i niską wagę?
Demon w mateczniku (fot. K. Masalska)
Kolejny bohater minionego już sezonu to głodny sławy, Cyfry i krwi młody wilk Albert Albi Parys. Zmiana otoczenia na wrocławskie służy dobrze rozwojowi intelektualnemu Albiego, a bliskość skał i częste w tychże wizyty pomagają mu realizować starogrecki ideał doskonalenia ducha i ciała. Najważniejsze tegoroczne osiągnięcie Alberta, to przejście legendarnego Chomeiniego VI.6 RP w podkrakowskiej Świątyni Czystego Sześć Pięć. Tym samym Albi ustanowił swój osobisty rekord trudności we wspinaniu z liną i powiększył wciąż elitarne toruńskie grono wspinaczy spod cyfry (Cyfry!) VI.6 lub więcej. Inne ważne skalne dokonania młodego wilka to:
Oprócz wspinaczek z liną Albi powalczył co nie co na bulderach zaliczając poniższe problemy:
Ali, świadom tego, że mimo swoich sporych osiągnięć i wielkich możliwości Albi ma wiąż niemały problem z przełamaniem fałszywego przekonania o tym, że pewne rzeczy są dla niego zbyt trudne, najpierw skromnie zauważył, że od Prawdziwej Wielkości dzieli toruńskiego łojanta tylko malutka literka `b', po czym uniósł wskazujący palec i rzekł: Źródłem wiary są powtarzane słowa, a gdy wiara przeradza się w głębokie przekonanie, zaczyna zmieniać świat.
Pora bardziej uwierzyć w siebie! (fot. Stefka)
Ali the Great podsumował dokonania klubowego weterana takimi oto słowy: Aby być wielkim prawdziwym mistrzem musisz wierzyć, że jesteś najlepszy. Jeżeli nie jesteś, udawaj, że jesteś. No cóż…
Gruszka tuż po poprowadzeniu Alei Zasłużonych (fot. Stefka)
Od dwudziestokilkuletniego młokosa Albiego przeszliśmy płynnie do niemal czterdziestoletniego młokosa Gruszki, by teraz wrócić do dwudziestokilkuletniego młokosa Dawida Dejwa Białeckiego. Dejw zanotował w tym sezonie solidny progres nie tylko bijąc osobisty rekord trudności (razy kilka), ale przede wszystkim solidnie się w górnych rejestrach Cyfry osadzając. Wiosną padł Murarz IV - koniec epoki VI.5 RP na Dupie Słonia, pierwsza sześć piątka w dorobku Dejwa. Początek wyjątkowo gorącego lata był świadkiem prowadzenia zawsze wymagającego Władcy Pierścieni VI.5 RP na Okienniu Skarżyckim, zaś sam środek tegorocznej pory infernalnej przyniósł rekordowy rot punkt na Mocach Piekielnych VI.5+ (trzecia próba) na tej samej skale. Później przyszła lekka obniżka formy, aczkolwiek wypracowana zimą dyspozycja znów zaczęła wracać do wysokiego poziomu wraz z początkiem jesieni gdy Dejw szybko przeszedł Kazaczoka VI.4+ RP na podlesickiej Bibliotece. Niestety, swoje trzy grosze postanowił wtrącić Los – niegroźna, lecz uciążliwa kontuzja dłoni zmusiła łojanta do zakończenia skalnego sezonu. Słysząc o tym Muhammad Jestem Największy Ali rzekł: Na ścianie, czy poza nią – nie ma nic złego w tym, że upadasz. Problem zaczyna się wtedy, gdy się nie podnosisz. Wierząc w to, że Dawid szybko otrząśnie się z jesiennego niepowodzenia przypominamy jego pozostałe wartościowe przejścia:
Dave the Great! (fot. R. Gruszczyński)
Zapracowany klubowy instruktor Wojciech Radzik w przerwach od dydaktycznych obowiązków zdołał się wspiąć razy kilka, ze skutkiem co najmniej dobrym. Najtrudniejsza tegoroczna linia w dorobku Wojtiego to (wspominana już przy okazji Oli Zagubień) Pries pour nous 8a+ RP we francuskim Gorges du Tarn. Wśród licznych siódemkowych prowadzeń wyróżniają się:
a obok trofeów wapiennych w Wojtkowym kajecie znalazło się również miejsce na dwie solidne granitowe sztuki, czyli mega-klasyk Sokolików Nos Żubra VI.4/4+ RP i nowość z ubiegłego roku Kukri VI.4+ RP na Krzywej Turni. Biorąc pod uwagę nad wyraz niską i często wyrażaną samoocenę stanu Wojtkowej formy Ali w wypowiedział takie oto słowa: Stajesz się tym, czym myślisz, że jesteś. Oj, chyba pora na zmianę nastawienia!
Wojti wraz ze swoją lepszą połową w Sokolikach (fot. arch. W. Radzik)
Wilk kolejny, z całej prezentowanej w ninijeszym elaboracie watahy najmłodszy, piętnastoletni Janek Siemianowski zdobył tytuł Wice-Mistrza Polski w bulderingu w kategorii juniorów młodszych zaś w skałach przeszedł solidne w swoim stopniu Adios amigos VI.3+ RP na Gołębniku oraz Sklepy cynamonowe VI.3 na Górze Birów. Zapytany o to, co może powiedzieć na temat młodego adepta wspinaczki Wielki Mówca Ali, doradził codzienną lekturę wyżej przytoczonych słów pod adresem Tomiego. Intuicja podpowiada nam, że może to być dobry trening ;). Lepszy niż podciąganie na drążku.
Janek startujący w zawodach (fot. arch. J. Siemianowski) Bardzo intensywnie sezon spędził Kuba Gruszczyński, który konsekwentnie odwiedzał skały niemal w każdy weekend, aż do późnej jesieni. Dzięki temu Wielki i Silny Jakub poprowadził 11 dróg w stopniach VI.4-4+, z których najbardziej wartościowe to (wszystkie przejścia w stylu RP):
Sześćczwórki bez najomości tym razem zrobić się nie udało, ale ekspresowo pokonywane drogi w tym stopniu oraz kilka dróg VI.3+ pokonanych oesem lub fleszem prognozują dobrą dyspozycję Kuby w przyszłym sezonie. Poza Jurą Kuba wspinał się wrześniową porą w katalońskim Margalefie, gdzie padły:
Słynącemu z solidnej masy i potężnej mocy Kubie Wielki Komentator Ali zaszyfrował przesłanie w postaci takiego oto wierszyka: Lataj jak motyl Coś nam podpowiada, że właściwa egzegeza powyższych słów może być pierwszym krokiem na drodze ku rzeczom naprawdę trudnym.
Kuba napiera na Jastrzębniku (fot. Stefka)
Nie próżnował również Zbyszek Klemes Olszewski wpinąjąc się (w przerwach od swojego Celu Numer 1 o którym za chwilę) do stanowiska czternastu ścieżek w stopniach VI.4-4+, w tym takich klasyków jak:
Podzamczańska Krucjata trzeźwości, czyli wspomniany wyżej Cel Numer 1, była w tym roku nieugięta i bezwględnie czułe zaloty Klema ignorowała, porzucając go na pastwę siły grawitacji. Jednak Wielki Mistrz Ali, jak na wielkiego mistrza przystało, doskonale wiedział co powiedzieć, aby podnieść Klema na duchu: Tylko ten, kto wie co to znaczy być pokonanym jest w stanie wydobyć z zakamarków swej duszy ów drobny kawałek mocy, który da mu zwycięstwo w wyrównanej walce. Warto więc, aby Klemik wczytał się uważnie w powyższe słowa, powtarzał je sobie codziennie i w przyszłym sezonie pojechał do Podzamcza po to, co mu się należy.
Klemik na Krucjacie trzeźwości (fot. K. Masalska)
Jeszcze jeden (obok Gruszki, Wojtiego i Cezarego, o którym za chwilę) przedstawiciel pokolenia lat siedemdziesiątych Jacek Jaca Marciniak przez cały sezon wpinał się zdecydowanie poniżej swoich możliwości, aczkolwiek przeszedł kilka ładnych jurajskich klasyków:
Patrząc na stosunek Jackowej mocy, do trudności jakie pokonuje w skałach, radzimy mu wziąć sobie głęboko do serca wskazówkę Aliego: To nie góra, na którą się wspinasz jest przyczyną twojego zmęczenia, lecz kamyk w twoim bucie.
Kamyk??? Nieeee... (fot. Stefka) Niepełne byłoby nasze zestawienie, gdyby nie znalazło się w nim miejsce dla Cezarego Ojca Dyrektora Modrzejewskiego. Sezon taki sobie w wykonaniu toruńskiego weterana, ale Wielki Konstruktor i Budowniczy udrękę stawiania ścian wspinaczkowych w całym wszechświecie przerwał krótką chwilą ekstazy fleszując Salamanquesa alfa 7c+/8a w Hiszpańskiej Chullili. Ali podsumował nienajlepszą tegoroczną dyspozycję Cezarego zwięźle, lecz bardzo trafnie: Skoro z pleśni można zrobić penicylinę, to da się jeszcze coś zrobić i z Cezarego.
Tajemnica niezwykłej dyspozycji Cezarego (fot. arch. C. Modrzejewski)
I tym optymistycznym akcentem kończymy cykl tegorocznych podsumowań. Powiało patosem, zatem aby nieco rozładować atmosferę wszystkim klubowym chłopcom dedykujemy stary przebój o nich właśnie traktujący :) Big Love & One Respect
Komentarze (4) - dodaj swój komentarz Michał, 20 grudnia 2013, godz. 15:34 Rewelacyjny komenarz! Gruszka nie odstawiaj TEGO! gruszka, 22 grudnia 2013, godz. 11:22 Michał, nie odstawię. Specjalnie dla Ciebie :) Michał, 22 grudnia 2013, godz. 12:05 A zdradzisz nazwę tego specyfiku? ( ale lepiej na na priv;) gruszka, 22 grudnia 2013, godz. 12:28 Nie zdradzę - nie ma potrzeby kreowania potencjalnych konkurentów. |
Copyright © 2008 KW Toruń, kontakt |